Alena Šeredová nową ambasadorką marki RECLAR (1 min. czytania)

Alena Šeredová to modelka z tytułem I wicemiss Czech, prezenterka telewizyjna i aktorka czeskiego pochodzenia. Od wielu lat mieszka we Włoszech, gdzie stała się odkryciem tamtejszej telewizji i w 2002 roku zdobyła kilka nagród. Zagrała także główną rolę w udanej komedii na scenie włoskiego teatru i wystąpiła w kilku filmach. Jest mamą dwóch synów i jednej córki. Jej naturalność i autentyczność zauroczyły nas tak samo, jak jej piękny uśmiech.

Co przyciągnęło Cię do pracy w modelingu w tak młodym wieku?

To była raczej przypadek. Nigdy sama bym na to nie wpadła. Kilka razy spotkałam na ulicy skauta, który mnie zagadał, i tak zaczęłam się nad tym zastanawiać.

Czy od początku czułaś się pewnie na wybiegu i przed aparatem, czy musiałaś pracować nad swoją pewnością siebie, a jeśli tak, to jak to zrobiłaś?

Zawsze byłam dość nieśmiała. Generalnie wolę pracę, gdzie wszystko odbywa się na żywo - pokazy mody, transmisje na żywo. Uczucie, że mam tylko jedną próbę, mobilizuje mnie do osiągania najlepszych wyników. Nie mam czasu na zbyt wiele myślenia.

Gdybyś mogła dać jakieś rady młodszej sobie, jakie by one były?

Doceniaj to, co masz i nie szukaj w sobie wad. Myślę tu głównie o stronie fizycznej. W wieku 20 lat nie byłam zadowolona ze swojego „super ciała” i ciągle szukałam w nim wad. Teraz nie mam nawet w połowie takiej sylwetki, ale jestem z niej zadowolona. I dziś jestem pewna, że potrafiłabym połączyć modeling ze studiami na uniwersytecie. Dziś bym to doceniła, ale wcześniej nie było to dla mnie priorytetem.

Którą cechę w sobie lubisz najbardziej?

Szczerość. Nie muszę pamiętać, jakie kłamstwo lub wymówkę komuś powiedziałam.

Mieszkasz już jakiś czas we Włoszech. Jakie było dla Ciebie przeprowadzenie się do obcego kraju i zaczynanie tam nowego życia?

Bardzo mi się to podoba. Gdybym nie miała rodziny, znowu chętnie wyjechałabym do obcego kraju i zaczęła od nowa.

Co najbardziej lubisz we Włoszech? I czy jest coś, co Ci tam brakuje w porównaniu do Czech?

We Włoszech podoba mi się różnorodność przyrody. Podróżując z północy na południe, to tak, jakbyś przyjechał do innego kraju, ale wciąż jesteś w domu. Turyn ma strategiczne położenie. W godzinę jesteś w górach i możesz jeździć na nartach. Ale w godzinę w przeciwnym kierunku jesteś nad pięknym morzem. To wspaniałe. Z Czech brakuje mi wielu rzeczy - jedzenia, przyjaciół, rodziny. I trochę czeskiego stylu życia i tradycji. Choć żyję już dłużej we Włoszech niż w Czechach. I właściwie niemal całe moje dorosłe życie spędziłam we Włoszech, wciąż jest we mnie „czeski styl życia”. Dlatego tak chętnie wracam do Pragi.

Regularnie wracasz do Czech, na co zawsze najbardziej się cieszysz?

Na dobrze nalane piwo. Nigdzie indziej tego tak nie potrafią.

Jak udaje Ci się łączyć pracę z macierzyństwem? I co poradziłabyś rodzicom, którzy chcą wrócić do pracy?

Szczerze mówiąc, w tej kwestii chyba niewiele mogę doradzić. Jestem freelancerem, mogę robić wszystko, jak i kiedy chcę, i to naprawdę jest o wiele łatwiejsze. Nie mam żadnych regularnych zobowiązań zawodowych.

Co dla Ciebie w życiu oznacza szczęście?

Dla mnie to okres, kiedy wszystko w życiu wydaje się w porządku. Człowiek nawet nie wie dlaczego, ale czuje się bardzo dobrze i ciągle się uśmiecha. A w momencie, gdy zaczyna to dostrzegać otoczenie, bo to z ciebie emanuje, wtedy doświadczam ultimatywnego szczęścia.

Wyglądasz wspaniale, jak dbasz o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne?

Dziękuję. Chodzę na wszystkie badania profilaktyczne. Jem zdrowo - co we Włoszech jest dla mnie o wiele łatwiejsze niż w Czechach ze względu na dostępność i różnorodność świeżych produktów. Nie palę i nigdy nie paliłam, ćwiczę pilates, chodzę na siłownię i czasem piję lampkę czerwonego wina dla krwinek i zdrowia psychicznego :).

Czy masz jakiś konkretny rytuał pielęgnacyjny, który regularnie wykonujesz?

Podstawą mojego rytuału było zawsze dokładne usuwanie makijażu. To podstawa wszystkiego. Pozostałe produkty (kremy, kremy pod oczy, serum) wprowadzałam wraz z wiekiem i wciąż mam nad czym pracować. Ostatnio mój stolik nocny bardzo się zmienił. Przed snem oglądam telewizję i smaruję paznokcie olejkiem, robię maseczkę, używam Reclar peelera itp. Nie robię tego codziennie, ale na pewno 3 razy w tygodniu.

Co jeszcze robisz, aby zachować świeżą i młodzieńczą cerę?

W razie potrzeby chodzę na biorewitalizację - zastrzyki witaminowe w skórę twarzy, szyi i dekoltu. Zazwyczaj robię to dwa razy w roku. To w połączeniu z wysokiej jakości kremami i używaniem Reclaru sprawdziło się bardzo dobrze. Przed ślubem wypróbowałam botoks, ale to chyba nie dla mnie. Wolę naturalne piękno. Chcę pozostać sobą.

Bardzo się cieszymy, że zdecydowałaś się zostać ambasadorką naszej marki. Co Cię do tego przekonało?

Już wcześniej używałam Reclar peelera. Około 10 lat temu dostałam go od przyjaciółki i byłam z niego bardzo zadowolona. Ogólnie lubię azjatyckie kosmetyki, ufam im. Cały projekt bardzo mi się spodobał, więc chętnie się na to zgodziłam. Wspiera naturalne piękno, a to dzisiaj jest potrzebne. Teraz dodatkowo widzę, że moi nastoletni synowie też go polubili i oczyszczają nim skórę. To mnie również bardzo cieszy.

COSMOPOLITAN BEAUTY 2021
K-BEAUTY 2016
HI-SEOUL 2017
BRAND STARS 2018
PREMIUM BRAND 2016